Twardo stąpam po ziemi

20 września, Katowice. 12 asyst Łukasza Koszarka wydatnie przyczynia się do zdobycia przez biało-czerwonych pierwszego tytułu mistrza Europy w koszykówce. Brzmi jak science fiction.
– My, koszykarze, twardo stąpamy po ziemi. Może czasem za twardo, bo jednak marzenia trzeba mieć. Fakty są jednak takie, że od 12 lat na mistrzostwach Europy nie wygraliśmy jeszcze meczu, więc póki co, nie myślmy o medalach, a skoncentrujmy się na tym pierwszym meczu.

Zapytałem o to, bo mistrzostwa w naszym kraju zbliżają się wielkimi krokami. I chyba dobrze byłoby poprawić Twój rekord z mistrzostw sprzed dwóch lat, kiedy to 11 asyst otworzyło drogę do zdobywania punktów przez kolegów... Wspominasz jeszcze tamte zawody i mecz z Włochami?
– Mimo tych asyst, tamtego meczu i mistrzostw nie wspominam najlepiej. Przegraliśmy przecież wtedy wszystkie trzy mecze. A o przegranych starasz się jak najszybciej zapomnieć.

Ważniejsze od osiągnięć indywidualnych jest więc dla Ciebie dobro drużyny?
– Rekordy indywidualne są ważne, ale mimo wszystko to dobro drużyny liczy się najbardziej, bo przecież koszykówka to sport drużynowy, gdzie każdy zawodnik jest trybem maszyny – zespołu. To zwycięstwo drużyny liczy się najbardziej, bo przecież o doskonałych zawodnikach z przegranych ekip się nie pamięta, zwraca się za to uwagę na zespoły mistrzowskie, w których świetni zawodnicy nie mają jakichś rewelacyjnych statystyk, rzucają czasem po pięć punktów, ale i tak są uważani za najlepszych na świecie, bo wciąż liczą się w walce o medale.

A jakie są twoje atuty w grze dzisiaj?
– Myślę, że przede wszystkim to, iż potrafię zdobywać punkty z różnych pozycji, rzutami z dystansu, wejściem pod kosz, rywalom czasem trudno jest to odczytać. Wciąż jednak nad tym pracuję i urozmaicam miejsca, z których rzucam.

Średnia 14 punktów i 6 asyst na mecz, jakie uzyskałeś w ostatnim sezonie w Anwilu, w reprezentacji chyba tylko może Ci pomóc...
– Ten sezon bardzo mi pomógł  uwierzyć w swoje możliwości, w to, że stać mnie na dobrą grę. Nie byłoby tych statystyk, gdyby nie zespół i trener Igor Griszczuk. Po takich sezonach czujesz się pewnie, każdy następny mecz gra Ci się łatwiej. Myślę, że dzięki temu nie będzie też strachu, gdy przyjdzie mi grać choćby na mistrzostwach przeciw zawodnikom lepszym od siebie, a jeśli nie lepszym, to z pewnością bardziej utytułowanym.

Skoro mowa o znanych i dobrych zawodnikach. Tegoroczna kadra będzie według fachowców najsilniejszą od lat. Gortat, Szewczyk, Lampe, Wójcik, Ignerski czy Logan to gwarancja wyjścia z grupy czy jednak czegoś więcej?
– Wiem, że powinienem powiedzieć teraz, że jest to gwarancja co najmniej wyjścia z grupy. Ale gwarancji nie ma, bo to jest sport. Na pewno personalnie będzie to karda dużo silniejsza niż ta sprzed dwóch lat. Z podstawowych zawodników zabraknie tylko Andrzeja Pluty, będą koszykarze, których wymieniłeś, ale i zdolna młodzież, która jest o dwa lata starsza i dwa lata bardziej doświadczona. To jednak wszystko tak ładnie wygląda na papierze, więcej będziemy wiedzieć, jak się spotkamy; kto w jakiej będzie formie i czy zafunkcjonuje między nami chemia. Dwa lata temu ta chemia była i nasz zespół zagrał lepiej, niż wskazywałby na to potencjał ludzki. Dużo zależeć będzie też od trenera. Myślę, że Muli Katzurin to wszystko tak poukłada, że będzie naprawdę dobrze.

Wszyscy wymienieni (prócz Logana) to gracze podkoszowi, Ty jesteś rozgrywającym. Jak widzisz swoją rolę w tej drużynie?
– Nie myślę o tym. Jeśli trener wpuści mnie na parkiet, dam z siebie wszystko, a o roli czy taktyce porozmawiać przyjdzie czas przed konkretnymi meczami. Póki co, robię wszystko, by być w jak najwyższej formie.

Zagracie w grupie D z Bułgarią, Litwą i Turcją. To grupa słaba czy mocna? Jak oceniasz rywali?
– Litwa i Turcja to bardzo silne zespoły. Drużyna Bułgarii jest na naszym poziomie, w meczu z nimi o zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia. To właśnie z nimi musimy zagrać na 120 proc., bo zwycięstwo może nam dać praktycznie awans do następnej rundy. A wracając do Litwy czy Turcji - każdy zespół jest do ogrania. My mamy taki zespół, że możemy wygrać z każdym, ale możemy też z każdym przegrać. Myślę jednak, że jeśli zagramy z Litwinami na najwyższym poziomie, a oni będą mieć słabszy dzień, to i z nimi możemy pokusić się o zwycięstwo.

A kto według Ciebie należy do faworytów turnieju?
– Są nimi Hiszpanie, wicemistrzowie Europy, jedyni, którzy na igrzyskach w Pekinie walczyli jak równy z równym z Amerykanami. Mają wielu zawodników w NBA, a w ich drużynie wystąpi też Paul Gazol, podstawowy gracz mistrzów Los Angeles Lakers – mistrzów NBA. Dla nas sukcesem będzie z pewnością gra w najlepszej ósemce.

Wspomniałeś o NBA i Gasolu. W naszej kadrze jest Marcin Gortat. Myślałeś kiedyś o NBA?

– Marcin jest wysokim zawodnikiem, do tego świetnie biegającym i skaczącym. W Stanach na takich zawodników jest popyt. Zresztą każdy z trzech Polaków w NBA był graczem podkoszowym. Małych zawodników jest mnóstwo. Dostać się do tej ligi Polakowi grającemu na mojej pozycji jest szalenie trudno. NBA oczywiście oglądam i podpatruję szczególnie znakomitych rozgrywających, takich jak Chauncey Billups z Denver czy Jason Kidd z Dallas.


 

Wydawnictwo:

Małysz: Bogu dziękuję

Małysz: Bogu dziękuję

Rozważanie na maj

,Usłysz Bożej Matki głos, która wzywa ciągle nas, chce u Syna znów wyprosić cud przemiany serc\"

Mały Beniamin usiadł przy biurku, aby napisać list do Pana Boga z prośbą o małą siostrzyczkę. Zaczął tymi skowami: ,,Kochany Panie Boże, zawsze byłem dobrym chłopcem..."W połowie zdania zatrzymał się i pomyślał: Zapewne Bóg w to nie uwierzy. Podarł kartkę i wrzucił do kosza i ponownie zaczął pisać:,, Kochany Panie Boże, najczęściej byłem dobrym chłopcem...". I znowu się zatrzymał, myśląc: z pewnością to Pana Boga nie wzruszy. Kolejna kartka powędrowała do kosza. Strapiony Beniamin poszedł do łazienki, wziąl duży ręcznik i rozłożył go w pokoju na tapczanie. Po czym sięgnąl po figurkę Matki Bożej, która zajmowała w pokoju honorowe miejsce. Położył ją na tapczanie,owinąl delikatnie ręcznikiem i obwiązał sznurkiem. Następnie położył figurkę Matki Bożej na biurku i zaczął kolejny list: ,,Kochany Panie Boże, jeśli chcesz ujrzeć swoją Matkę...". I tu wyłuszczył cały swój problem, będąc święcie przekonany, że Pan Bóg zastraszony utratą Matki, z pewnością go wysłucha.
czytaj więcej

Modlitwa Sportowca

Boże, pragnę Cię jak niegdyś król Salomon prosić o dar mądrości, abym sprawiedliwie podejmował decyzje sędziowskie. Tak wiele zależy ode mnie. Strzeż mnie od pomyłek, które mogą wypaczyć wynik meczu. Daj pewne oczy i sprawny umysł, bym swoją postawą przyczynił się do sportowego przebiegu rywalizacji.
czytaj więcej

Goście

Szczęść Boże. Za trud i wysiłek, dobry wynik i inne łaski tak ważne dla sportowca można podziękować ...
czytaj wiecej