Rzucone ziarno w ziemię przynosi plon.

Droga Rodzino i Przyjaciele tragicznie zmarłego Piotra

Drodzy uczestnicy tej żałobnej uroczystości

Do każdego zwracam się jak do Siostry i do Brata



Jan Paweł II na dwa lata przed śmiercią,  swoją medytacje na życiem ujął w poetyckim słowie zatytułowanym "Tryptyk rzymski". Przywołując zatokę milczącego lasu i górski strumień, pytał: "Co mi mówisz górski strumieniu?". "Przemijam - podobnie jak ty.". Kończąc ową medytację zachęca siebie: "Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens. Ma sens. ma sens. ma sens!"

Inny poeta rozbuduje te słowa, pisząc:

"Jak łza spod rzęs

Wypłakana skrycie

Tak śmierć ma sens

I ma sens życie

Ma sens.

Ma sens.

Ma sens"

Od 10 kwietnia zatrzymuję się w lesie smoleńskim i pytam o sens życia i śmierci. Póki co jedno tylko wiem, że ta łza, która spływa skrycie spod moich rzęs, i nie tylko, ma sens. W tych dniach zatrzymał się cały naród. Jak wiele łez wypływa tak otwarcie, i tak skrycie.

Dziś zatrzymuję się szczególnie przy Piotrze, prezesie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Zatrzymuję się przy Przyjacielu, bardzo drogiej mi osobie. Zatrzymuję się i szukam pocieszenia dla siebie i dla tych, z którymi żył i których ta śmieć bardzo boli. Zatrzymuję się przy rodzinie Piotra, przy Jego bliskich. Ich łzy nie muszą być wypłakane skrycie. W takiej sytuacji człowiek potrzebuje słowa pocieszenia. Ja szukając pocieszenia, trafiłem na słowa świętego Pawła, nawróconego filozofa. Pisze on do prześladowanych chrześcijan w Rzymie: "Bracia, nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie". Pierwsi chrześcijanie byli doświadczani na różne sposoby: paleni, torturowani, krzyżowani, szarpani przez zwierzęta. Oni też szukali sensu przemijania, szukali i usłyszeli: "Nikt z nas nie żyje dla siebie". Piotr nie żył dla siebie. Nie żył tylko dla siebie. Żył dla innych.

A zatem - dla kogo my żyjemy? Dla kogo żyję ja? Życie ma sens jeżeli jest dawaniem siebie samego dla kogoś, dla drugiego. Nabiera wtedy rumieńców, nabiera sensu. Ma sens jeżeli dla drugiego się pracuje, trudzi, poświęca, a nawet za niego umiera. Takie osoby zostawiają najpiękniejsze ślady swego życia. Najpiękniejsze, bo sercem i miłością pisane. Po takich śladach chce się chodzić, takich śladów się szuka.

Po takich ludziach pozostaje pustka. Jedna z osób z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wspominająca Piotra, powiedziała: "Księże biskupie, pustka. Pustka nie do zastąpienia". Po dobrym człowieku zawsze pozostaje pustka. Po przyjacielu pozostaje pustka. Po stracie osoby kochanej i kochającej pozostaje pustka. Pustka i ból. Piotr pozostawił wielką pustkę, a pozostawił ją dlatego, bo On nie żył tylko dla siebie. Dawanie serca, dawanie siebie, to nic innego jak odciskanie najtrwalszych i najpiękniejszych śladów życia. W Ewangelii nazywa się to obumieraniem. Słyszeliśmy słowa Jezusa o ziarnie pszenicy. Mówił: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam - jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, a jeżeli obumrze, przynosi plon obfity".

Rzucone ziarno w ziemię przynosi plon. Na ziemię, tam pod Smoleńskiem, jak ziarno zostało rzucone życie Piotra. Rzucone wraz z innymi - pięknymi ziarnami. 96 ziaren. Zostały wyrzucone jak z garści siewcy, wyrzucone jak z koszyka siewnego. Wyrzucone...Piotr nie żył dla tylko siebie. Żył dla innych, a szczególnie żył dla rodziny, którą kochał i dla środowiska sportowego. Zostawiał piękne ślady przyjaźni, otwartości, pracowitości i dumy z Polski, z jej sukcesów.

Przemijam, podobnie jak górski strumień. Zatrzymaj się! Dziś zatrzymuję się przy Piotrze z wielkim wzruszeniem i bólem. Do takiego zatrzymania zwykle zmuszają  nas różne wydarzenia. Gdy burzą się nasze plany, wówczas się zatrzymujemy. Gdy rozum nie znajduje odpowiedzi na pytania, wówczas zmusza człowieka do zatrzymania. Tak w życiu zatrzymywał się święty Paweł, który swoje życie porównał do biegacza, zatrzymywał się i pytał, czy nie biegnie na próżno, czy w dobrym kierunku, i czy nie jest to bieg na oślep. Kiedy już dobiegał do mety swego życia, napisał: "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan".

Smak tego biegu znał Piotr. Znał smak życia sportowego. Był żądny sukcesów sportowych. Chciał, by polscy sportowcy zdominowali stadiony Polski i świata. Cały Piotr, który nie żył tylko dla siebie, ale żył dla ludzi sportu. On ich kochał. Dziś przy trumnie Piotra pytam się, dokąd biegnę, czy aby nie biegnę na oślep? Piotr ciągle biegł, ale jego bieg nie był na oślep.

Nasze łzy i nasz ból splatają się w wielki wieniec laurowy, który dzisiaj chcemy zawiesić na szyi Piotra. Jest to wieniec zwycięstwa za Jego bieg ku nam, do nas. Bo Piotr nigdy nie biegł sam, zawsze do drugiego człowieka. Biegł z otwartym sercem, z dobrym słowem, szczerym uśmiechem, z gotowością pomocy. Wydawało się, że dla Niego wszystko było możliwe...

Ale to nie jedyny wieniec zwycięstwa od tych, którzy dziś z wdzięcznością stoją przy Piotrze. Takim wieńcem zwycięstwa dekoruje go rodzina - mama, żona, córki z rodzinami. Ten wieniec rodzinny, mogę chyba o tym coś powiedzieć, uwity jest z wzajemnej miłości, troski i wzajemnego poświęcenia.

Piotr radował się ze zwycięstw sportowców, ale ów Piotr chciał też, żeby sportowcy, działacze i trenerzy stanowili wielką rodzinę, rodzinę olimpijską. Tak często o tym mówił w ostatnim czasie. Rodzina to bycie razem. Jeden dla drugiego i za drugiego. To wspólne przeżywanie radości i bólu. W rodzinie wszyscy są związani pragnieniem dobra. Dziś, drogi Piotrze, ta rodzina sportowa gromadzi się przy Tobie, przychodzi do ciebie. Przychodzi z wieńcem wdzięczności i zwycięstwa. Taki wieniec chwały i pamięci chciałeś Piotrze złożyć sportowcom rozstrzelanym 70 lat temu w Katyniu. Tę pamięć o nich przypieczętowała twoja tragiczna śmierć. Zostałeś rzucony jak ziarno pszeniczne w tamtą ziemię, zostałeś rzucony, by oni mogli żyć. Żyć w naszej pamięci, w historii Polski i sportu.

Jest jeszcze jeden laur zwycięstwa. Muszę o nim powiedzieć, chyba nie zdradzę żadnej tajemnicy, choć ja nie mogę go wręczyć. Nie do mnie należy wręczenie. Zresztą z tym laurem zwycięstwa Piotr już chodzi, już się nim cieszy i obnosi. Ten laur zwycięstwa wręczył Mu sam Bóg, za wierność w dzieciństwie, w młodości jako ministrant i teraz, za nie skrywaną wiarę. Nie na siłę manifestowaną.

W Środę Popielcową, w wiosce olimpijskiej w Vancouver, celebrowaliśmy mszę świętą. Piotr tak pięknie czytał Słowo Boże, a potem posypując Jego głowę popiołem, powiedziałem słowa: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz...". Nie wiedziałem, że to wszystko stanie się tak szybko rzeczywistością...

Drogi Piotrze, szanowny panie Prezesie, drogi Przyjacielu, dzięki za ślady Twego życia. Ty wiele razy kierowałeś do nas słowo "dziękuję". Z naszej strony może było go za mało, ale dziś kierowane do Ciebie, ma niezwykłą moc. Jest szczere, nie udawane, jest oczyszczone i wypalone w bólu. Niech to nasze słowo wdzięczności poniesie się aż przed tron Boga. A On niech dopuści Cię blisko siebie.

20 czerwca, razem z biskupem polowym Tadeuszem Płoskim, miałem celebrować mszę świętą w urodziny Piotra i rocznicę ślubu. Nie ma Piotra i nie ma biskupa, odeszli razem, jak przyjaciele. Ale ja owego dnia o Nich, o Piotrze nie zapomnę. Poniosę moją modlitwę, bo przecież on - Piotr, urodził się już dla nieba.

Boże, daj Piotrowi szczęście i radość wieczną.

Wydawnictwo:

Ciekawe pozycje o sporcie

Communio. Sport. Międzynarodowy Przegląd Teologiczny – nr 4(154) Rok XXVI, 2006
Il mondo dello sport oggi, Pontificium Consilium pro laicis, Watykan 2005
więcej o książce...

Rozważanie na marzec

Alkoholizm

- Znałam go krótko. Wydawał mi się interesujący. Był jakiś inny. Prawie dziwny. Inny niż wszyscy, których znałam. Mnie to nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie. Nosił w sobie jakąś tajemnicę, co jeszcze bardziej uatrakcyjniało mi jego osobowość. - A jak odbierali go inni? - Mamę ujął nieskazitelnymi manierami i elegancką powierzchownością. Zresztą był u nas w domu nie więcej niż dwa razy. A teraz mogę odpowiedzieć, że niezależnie od wszystkiego, ukrywał się ze swoim alkoholizmem. Przy mnie nie pił. Ale pamiętam ten pierwszy raz. - Kiedy to było?
czytaj więcej

Modlitwa Sportowca

Boże, Ty wiesz, że nie żyję sam na świecie. Drugi człowiek to wielki dar. Dlatego dziękuję za ludzi, których stawiasz na mojej drodze. Dziękuję za moją drużynę, za trenerów, działaczy, za tych, którzy dbają o nasze zdrowie i wszystkich, którzy pracują dla dobra drużyny.
czytaj więcej

Goście

Szczęść Boże. Za trud i wysiłek, dobry wynik i inne łaski tak ważne dla sportowca można podziękować ...
czytaj wiecej