Świadectwo Łukasza Nowaka
W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem... (2Tm 4,7)
Te słowa idealnie odzwierciedlają to co mogłem przeżyć na olimpijskiej trasie chodu na dystansie 50km. Znak krzyża na mecie dla ,,tego” który pozwolił, dał mi możliwość spełnić swoje dotychczasowe marzenie, dał mi wiary, siły nie tylko podczas olimpijskiej rywalizacji, ale przede wszystkim w długich i żmudnych przygotowaniach. 9lat ciężkiej pracy. Pracy w upale, przenikliwym zimnie, ale zawsze z Bogiem u boku. Lat nie tylko usłanych sami różami. Były chwile zwątpienia, słabości, ale za każdym razem z każdej porażki staram się wchodzić co raz to mocniejszy. Te przysłowiowe ,,ciernie” tylko z mocą wiarą przezwyciężyć mogę.
Jako dziecko będąc ministrantem, lektorem chciałem w jak najlepszy sposób dziękować Bogu za to, że mam życie. Dar na darami. Teraz jak sportowiec będąc na codzień często bez najbliższych mi osób u boku mam Boga jako mego przyjaciela do którego zawsze mogę się zwrócić, który mnie zawsze wysłucha, z pewnością mnie nie zostawi i nie zawiedzie.
Słowa ks. Edwarda Plenia podczas jednej z homilii tuż przed moim debiutem olimpijskim ,, niech te zawody będą potraktowane przez Was jakie pierwsze, jedyne i ostatnie” niech staną się mottem każdego z nas w każdym dniu.