Mistrz Kamil: "Wierzyć w siebie"
18 lutego 2018
- Czekałem na to bardzo długo. Czułem, że jestem dobrze przygotowany, że stać mnie na wiele. Wiedziałem, że na normalnej skoczni nie pokazałem, na co mnie stać - powiedział świeżo upieczony złoty medalista olimpijski Kamil Stoch.
- Nie czułem wielkiej presji przez ten tydzień. Najgorsza jest ta presja, którą sami sobie narzucamy. Ja natomiast starałem się na nic nie nastawiać, robić wszystko z uśmiechem i po prostu wierzyćw siebie. Zawsze może wydarzyć się coś, co nie jest zależne od nas. Najlepszą drogą jest zamknąć się w myśleniu, że zrobię, co potrafię najlepiej i zobaczymy co to da. Dedykuję zwycięstwo przede wszystkim żonie, a także sztabowi szkoleniowemu.
- Starałem się podejść normalnie do tego dnia. Zachowywałem wszelkie normalne aktywności. Nie chciałem robić nic na siłę, ale też nie za wszelką cenę tego, co zawsze. Stefan nie musi nas wyciszać, jesteśmy doświadczeni i wiemy co mamy robić. Trener widział, że jestem dobrze dysponowany i że jeżeli zrobię to, co umiem to wystarczy.
- Musiałem zapracować na złoto. Przy tym poziomie, trzeba było naprawdę skoczyć najlepiej, jak się potrafi - dosłownie. Cieszę się, że przy takim napięciu potrafiłem to zrobić. Każdy medal daje radość, każda wygrana. Mnóstwo ludzi się przyczyniło do tego sukcesu.
- W drużynówce widzę szansę na to żebyśmy zrobili co do nas należy. Nie stawiamy sobie konkretnego celu, nie nakręcamy się. Stać nas na wiele pod warunkiem, że pokażemy, co potrafimy. Konkursy drużynowe zawsze wyciągają z nas więcej energii. Każdy stara się jeszcze mocniej, bo wie, że jak zawali to nie tylko na swój rachunek.