Kosz wraca do domu

Piotr Sobczyński; dziennikarz TVP, specjalista koszykarski podsumowuje zakończone niedawno mistrzostwa świata w Turcji, a także pospekuluje na temat ruszającego w tym miesiącu 65. sezonu NBA.

 

Rozmawia Michał Bondyra

 

„Basket coming home” – „koszykówka wraca do domu”, chciałoby się powiedzieć po mistrzostwach świata w Turcji parafrazując słowa futbolowej piosenki. Koszykarze USA wygrali planowo, ale czy bezproblemowo?

– Ich przewaga była zdecydowana we wszystkich meczach. Jedyne wątpliwości można było mieć w spotkaniu z Brazylią, która się im najbardziej postawiła i mogła sprawić sensację. Mogła, ale nie sprawiła i przegrała. W pozostałych meczach było widać wielką swobodę z jaką koszykarze USA wygrywali. Większość drużyn potrafiła z nimi walczyć mniej więcej przez dwie kwarty, potem zwykle opadali z sił, a Amerykanie przyspieszali, przeprowadzając 3-4 bardzo dobre kontry – odskakiwali na 10-15 punktów, zniechęcając tym samym rywali do dalszej walki.

 

W mistrzowskim teamie trenera Mike Krzyżewskiego brakowało gwiazd. Szerszemu gronu powinny być znane nazwiska: Billups, Rose, Igoudola i Odom, które i tak przyćmił Kelvin Durant  – młokos, wybrany zresztą MVP turnieju.

– Choć w amerykańskim składzie nie było tych samych zawodników, którzy zdobywali złoto na igrzyskach w Pekinie, którzy mają najwyższe kontrakty w NBA, o których jest najgłośniej w mediach, to wcale nie znaczy, że ci inni, też pierwszoplanowi, niemało zarabiający, grający w tej samej lidze NBA nie prezentują gry na zbliżonym poziomie.

Nie można też powiedzieć, że Kelvin Durant był postacią nieznaną ponieważ mimo niewielkiego stażu i młodego wieku to on w ubiegłym sezonie był królem strzelców w rundzie zasadniczej NBA. A więc ktoś taki to nie jest chłopak znikąd. Patrząc też na kilku innych, gdzie i jak grają, dojedziemy do wniosku, że to są bardzo solidni zawodnicy. Po raz kolejny okazuje się, że głębia NBA, ilość talentów, które są tam zgromadzone i tam występują jest olbrzymia.

 

Mówi się, że ściany pomagają gospodarzom, ale Turków w finale chyba obstawiało niewielu…

– Turcja jako gospodarz turnieju do tych zawodów przygotowywała się od kilku lat. Wiadomo było, że grają nieźle, co zresztą potwierdzili już w grupie przekonywująco wygrywając ze wszystkimi rywalami. Obecność Turków w finale specjalnie mnie nie dziwi, ale cieniem na ich srebrze kładzie się zgrzyt z meczu półfinałowego z Serbią, kiedy to zawodnik, który zdobył decydujące punkty (Turcy wygrali 1 punktem – przyp. red.) był na ewidentnym aucie. Z nagrania anonimowego kibica, wynika, że sędzia był dobrze ustawiony i nie mógł przeoczyć tego zdarzenia. Tym razem obok ścian i kibiców, pomogli gospodarzom także sędziowie.

 

Mówiąc o Turcji w finale jako niespodziance, miałem na myśli, że bardziej w decydującym meczu o złoto spodziewałem się Hiszpanów – mistrzów Świata i Europy. Ich postawa w tym turnieju to rozczarowanie?

– Czas nie stoi w miejscu. Zawodnicy rewelacyjni jeszcze dwa lata, czy rok temu mogą być słabsi z różnych przyczyn. Poza tym Hiszpanie mecz z Serbią przegrali minimalnie i do tego w końcówce. Myślę, że drużyna, która sięga po mistrzostwo Świata i Europy, jest wicemistrzem olimpijskim jest w pewnym sensie drużyną spełnioną, przez co może mniej zdeterminowaną do odniesienia kolejnego sukcesu.

 

Plusem tego turnieju jest z pewnością postawa Litwinów, którzy grając tylko dzięki dzikiej karcie wdrapali się na najniższy stopień podium, ale i przegranych w walce o brąz Serbów. Co zdecydowało o sukcesie tych drużyn?

– Litwini faktycznie grali tylko dzięki dzikiej karcie, ale jeśli przyjrzymy się ich dokonaniom na przestrzeni ostatnich 20 lat to oni są zawsze silni. W zeszłym roku w Polsce mieli słabszy okres, bo w mocnym składzie brakowało im rozgrywającego i wybitnego trenera. Teraz te błędy naprawił trener Kestutis Kemzura, który do zespołu wprowadził kilku młodych, ale już ogranych w Eurolidze zawodników. Trzecie miejsce w Turcji to nic innego, jak wykorzystanie potencjału utalentowanych graczy i powrót na należne litewskiej koszykówce miejsce.

Postawa Serbów na tym turnieju to także powrót do sukcesów z czasów Jugosławii, ale i późniejszych, gdy grali razem z Czarnogórą. W tym wypadku zaprocentował autorytet trenerski Dusana Ivkovica, który w ciągu trzech lat potrafił od podstaw zbudować zespół, który doszedł do finału mistrzostw Europy i półfinału mistrzostw świata.

 

Drużyny to też indywidualności. Serb Teodosic, Turek Turkoglu, wspomniany już Durant, Litwin Kleiza, czy Argentyńczyk Scola to nazwiska najlepszej piątki mistrzostw. Który z nich jest najbardziej kompletnym graczem?

– Wszyscy oni są moim zdaniem graczami kompletnymi na pozycjach, na których grają. Pamiętajmy jednak, że koszykówka to sport zespołowy, w którym liczy się wynik drużyny, a nie indywidualne osiągnięcia. Bo cóż z tego, że nowozelandczyk Kirk Penny bił rekordy punktowe, skoro jego zespół szybko przepadł i nie liczył się w walce o medale?

 

Myśląc o gwiazdach koszykarskich nasuwają się trzy litery: NBA. Pod koniec października rusza najlepsza koszykarska liga świata. Lakersi obronią tytuł?

– NBA to liga tworzona z myślą o tym, że każdy występujący tam zespół może wygrać z każdym innym. A więc teoretycznie wszyscy są zdolni do ostatecznego sukcesu. Myślę jednak, że na kolejne mistrzostwo Lakersi mają spore szansę, ale groźne będzie też Miami, które stworzyło naprawdę silny skład.

 

Boston Celtic czy Orlando Magic też mogą namieszać?

– Boston to zeszłoroczny finalista NBA, grający na bardzo wysokim poziomie. Jest to jednak drużyna zaawansowana wiekowo więc trudno będzie im utrzymać wysoki poziom gry z poprzedniego sezonu i zajść równie wysoko. W zeszłym sezonie na dobrym poziomie zagrało też Orlando, choć w ich grze ujawniły się braki. Jeśli uda się im je wyeliminować to mogą zagrać w finale. Zresztą ze względu na Marcina Gortata bardzo bym był rad, gdyby tak się stało.

 

Słówko o Marcinie Gortacie – w reprezentacji bryluje, w Orlando jest wciąż rezerwowym. W 65 sezonie NBA dostanie więcej szans na grę?

– Dwight Howard jest pierwszoplanową postacią Orlando Magic, więc jeśli Marcin nie zmieni klubu albo nie odejdzie z niego Howard to wszystko pozostanie po staremu – Polak pozostanie zmiennikiem Amerykanina. Być może jednak ze względu na to, że Grotat ciężko trenuje, przykłada się do pracy nad sobą i robi w związku z tym postępy, może dostać więcej minut na parkiecie od trenera, bo ten uzna, że jego obecność to gwarancja większej ilości punktów zespołu.

 

Kfc – M. Bondyra

Wydawnictwo:

Pełne zwycięstwo. Nowy Testament. Wydanie dla sportowców

Pełne zwycięstwo. Nowy Testament. Wydanie dla sportowców

Rozważanie na kwiecień

Przykazanie miłości nie jest nakazem, ale zaproszeniem

Jeśli miłość Boga zapuściła w człowieku głębokie korzenie, to jest on w stanie kochać nawet tych, którzy na to nie zasługują, tak jak to właśnie czyni Bóg względem nas..Ojciec i matka nie kochają swoich dzieci tylko wtedy, gdy na to zasługują: kochają je zawsze, chociaż oczywiście dają im do zrozumienia, kiedy popełniają błędy. Uczymy się od Boga, aby zawsze chcieć tylko i jedynie dobra a nigdy zła. Uczymy się patrzeć na drugiego nie tylko naszymi oczyma, ale także spojrzeniem Boga, które jest spojrzeniem Jezusa Chrystusa. Jest to spojrzenie, który pochodzi z serca i nie zatrzymuje się na tym co powierzchowne, przechodzi ponad pozorami i udaje się jemu pojąć najgłębsze pragnienia drugiego: by być wysłuchanym, by bezinteresownie zwrócić na niego uwagę, jednym słowem: by być kochanym.
czytaj więcej

Modlitwa Sportowca

Panie Boże, tak wiele ze swego życia poświęciłem dla sportu. Daje on radość ludziom, rozwija ciało, kształtuje wytrwałość. Chcę przez moją posługę w środowisku sportowym służyć innym. To jakiś wymiar zadań, które przede mną stawiasz. Pomóż mi zaradzić wszelkim trudnościom z którymi zmaga się mój klub (związek sportowy).
czytaj więcej

Goście

Szczęść Boże. Bardzo się cieszę, że ta strona wreszcie zaistniała. Oby była okazją do jeszcze lepszego ...
czytaj wiecej