Dla mnie numerem 1 był… Casillas

Jerzy Engel, trener, który po 16 latach wprowadził Polskę na mundial (2002 rok), obecnie szef Wydziału szkolenia i wiceprezes PZPN, podsumowuje mistrzostwa w RPA.

 

Rozmawia: Michał Bondyra

 

Typował Pan taki skład finału i to, że to Hiszpanie zostaną mistrzem świata?

– Stawiałem na to, że drużyna Hiszpanii będzie finalistą mistrzostw świata, ale myślałem, że w finale zagra z Brazylią.

 

Jak Pan ocenia tych nowych mistrzów? Dlaczego to mistrzowie Europy zostali też najlepszą drużyną globu?

– Gdy jest dobra generacja piłkarzy, którzy wygrywali wcześniej wielki turniej, jakim były mistrzostwa Europy, to w ciągu dwóch lat ona nic nie traci, a ma jeszcze sporo do zaoferowania na światowej imprezie. Tak wcześniej bywało z Włochami czy Francuzami, którzy podobnie, jak teraz Hiszpanie, wygrywali dwie wielkie imprezy z rzędu.

 

Wspomniał Pan o Włochach i Francuzach. To właśnie m.in. za przyczyną fatalnej postawy mistrzów i wicemistrzów poprzedniego mundialu na usta po fazie grupowej cisnęły się słowa: „pogrom Europy”. Postawa tych zespołów to największe rozczarowanie?

– Może nie rozczarowanie, ale na pewno wielkie zaskoczenie, bo to są renomowane piłkarskie marki, kraje, słynące ze znakomitego szkolenia, wreszcie zespoły, które od lat przyzwyczaiły nas do tego, że zawsze walczą o najwyższe trofea, a nie odpadają już w pierwszej fazie rozgrywek.

O tym, że coś złego dzieje się w reprezentacji trójkolorowych wiedzieliśmy już wcześniej; na mundial dostali się przecież przez dziurkę od klucza, po zagraniu ręką Henry’ego. To nie buduje kultury sukcesu. W takiej sytuacji bardzo trudno jest osiągnąć dobry wynik, a gdy jeszcze trener nie jest liderem zespołu, a ten wyślizguje się mu z dłoni, to postawa Francuzów wielką sensacją nie jest. U Włochów jednak nie było symptomów kryzysu. Nie mógł zagrać Pirlo, pojechali inni gracze – zmieniła się generacja piłkarzy. Okazało się jednak, że nawet tak znakomity szkoleniowiec jak Marcello Lippi  – mistrz świata i Europy, w ciągu tak krótkiego czasu nie był w stanie poskładać drużyny, tak jak należało.

 

Pod słowem „niespodzianka” zakwalifikujemy chyba przeżywającego drugą młodość, wybranego zresztą najlepszym graczem turnieju: Diego Forlana i jego niezwykły Urugwaj…

– I to jest wielkie zaskoczenie tych mistrzostw: Urugwaj przed Brazylią i Argentyną. Jest to sensacja tym większa, że na sam mundial do RPA Urugwaj zakwalifikował się z trudem, a tu stał się rewelacją rozgrywek i jakby tego było mało miał w swoich szeregach najlepszego piłkarza mistrzostw: Diego Forlana, który umiał nie tylko pięknie grać, ale przede wszystkim swoją grę podporządkował zespołowi. To on zdeklasował tych, których jako gwiazdy mistrzostw wymieniano jednym tchem. Dziś można się pytać gdzie jest Rooney, Messi czy Ronaldo?

 

Odpowiadając złośliwie: w reklamówkach, w których występowali emitowanych w przerwach meczów…

– Coś w tym jest, bo takiego Iniesty czy Xaviego w tych reklamach nie zobaczymy. A to właśnie oni zagrali na tych mistrzostwach fantastycznie. Ich chce mieć każdy trener w drużynie, bo są inteligentni, świetnie wyszkoleni i swoją grę całkowicie podporządkowują zespołowi, a gdy ten zespół nie może wygrać sam, to jeszcze na dodatek decydują o zwycięstwie. Tak jak kiedyś Iniesta pięknym golem z Chelsea otworzył Barcelonie drogę do finału i tryumfu w Lidze Mistrzów, tak teraz jego gol przesądził o mistrzostwie świata. Ale koncerny promują zupełnie innych piłkarzy…

 

Mówi Pan: Forlan, Iniesta. Kto jeszcze błysnął w RPA?

– Dla mnie numerem jeden tych mistrzostw był Casillas. To jest bramkarz, który na tym mundialu, podobnie jak na poprzednich mistrzostwach Europy, wybronił kilka bardzo ważnych piłek. W finale dwukrotnie przecież zatrzymał Robbena, który w podobnych sytuacjach zwykle zdobywa bramki. To dzięki Casillasowi Hiszpania jest dziś mistrzem świata, a złote rękawice (nagroda dla najlepszego bramkarza mistrzostw – przyp. red) dostały się w dobre ręce.

 

Wróćmy jednak do fazy pucharowej. Obecność w niej 5 ekip z Ameryki Płd. zwiastowało ich dominację do końca turnieju. A tu przyszła porażka Canarinhos z Holandią i pogrom rozpędzonej Albi-celestes z Niemcami…

– Niemcy odjechali czterema bramkami nie tylko Argentyńczykom, ale i Anglikom. To pokazuje jak nie wolno otwierać się grając przeciwko zespołom bardzo dobrej klasy, które tylko czekają, by uzyskać trochę terenu do grania „za przeciwnika”. Choć drużyny z tego rejonu medali nie zdobyły, to z pewnością zapamiętamy świetne mecze Chile. Zapamiętamy też Paragwaj, no i przede wszystkim Urugwaj, z niezwykłymi Fucilem, Suarezem, Cavanim czy wspomnianym już Forlanem.

 

Wróćmy do Niemców. To chyba fenomen tych mistrzostw: zespół, który zawsze był kojarzony z siermiężną piłką, w RPA grał pięknie i efektownie. Zadecydował geniusz taktyczny Loewa czy mieszanka etniczno-kulturowa tej ekipy?

– Khedira, Ozil, Cacau, Boateng czy Aogo to nazwiska, które nie przypominają niemieckich. To właśnie ci gracze, z tej jak Pan powiedział mieszanki kulturowej, zmienili zupełnie styl gry zespołu. Pokazali, że można grać pięknie i pięknie wygrywać. Z przyjemnością oglądało się graczy takich jak: Ozil, który wraz z Schweinsteigerem udanie zastąpił kontuzjowanego Ballacka, uważanego za mózg tej ekipy. Trzeba wspomnieć też o młodym Mullerze, który został nie tylko najlepszym strzelcem (wraz z Villą, Sneijderem i Forlanem – przyp. red.), ale i najlepszym graczem młodego pokolenia. Ci wymienieni na początku piłkarze zdobywali jeszcze niedawno mistrzostwo Europy do lat 21, a teraz płynnie przechodzą do pierwszej reprezentacji, gdzie potwierdzają swoją klasę i wysokie umiejętności.

 

Mundial w RPA zapamiętamy też niestety poprzez karygodne wręcz pomyłki sędziów, które w kilku przypadkach wypatrzyły wyniki spotkań. Jak wyeliminować podobne błędy za cztery lata w Brazylii?

– Howard Webb w spotkaniu finałowym dopuścił do fauli takich jak ten brutalny de Jonga na Alonso. Tego wyeliminować się nie da, bo decyzja o karze musi pozostać w gestii sędziego. Natomiast kluczowe sprawy czy faul był na linii pola karnego czy w jego obrębie czy na zewnątrz, czy był spalony, czy nie, czy była bramka czy nie, powinny być rozstrzygane przy pomocy techniki w sposób nie dający absolutnie pola do własnych ocen.

 

I na koniec pierwsze skojarzenie z mundialem w RPA?

– Wuwuzele. Wszystkim nam będzie brakować tego charakterystycznego „bzzzz”, które towarzyszyło nam przez ostatnie dni. Zabraknie też słowa „kanako” rozpoczynającego mundialowi transmisje.

 kfc 9.10

Wydawnictwo:

Pełne zwycięstwo. Nowy Testament. Wydanie dla sportowców

Pełne zwycięstwo. Nowy Testament. Wydanie dla sportowców

Rozważanie na marzec

Alkoholizm

- Znałam go krótko. Wydawał mi się interesujący. Był jakiś inny. Prawie dziwny. Inny niż wszyscy, których znałam. Mnie to nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie. Nosił w sobie jakąś tajemnicę, co jeszcze bardziej uatrakcyjniało mi jego osobowość. - A jak odbierali go inni? - Mamę ujął nieskazitelnymi manierami i elegancką powierzchownością. Zresztą był u nas w domu nie więcej niż dwa razy. A teraz mogę odpowiedzieć, że niezależnie od wszystkiego, ukrywał się ze swoim alkoholizmem. Przy mnie nie pił. Ale pamiętam ten pierwszy raz. - Kiedy to było?
czytaj więcej

Modlitwa Sportowca

Boże, Ty wiesz, że nie żyję sam na świecie. Drugi człowiek to wielki dar. Dlatego dziękuję za ludzi, których stawiasz na mojej drodze. Dziękuję za moją drużynę, za trenerów, działaczy, za tych, którzy dbają o nasze zdrowie i wszystkich, którzy pracują dla dobra drużyny.
czytaj więcej

Goście

Szczęść Boże. Za trud i wysiłek, dobry wynik i inne łaski tak ważne dla sportowca można podziękować ...
czytaj wiecej